Ja obejrzałem do końca, jednakże ciężko mi w tej chwili ocenić ten film. Sądzę że nie należy za bardzo go analizować , a jedynie chwytać poszczególne sceny i elementy. Mam wrażenie że tylko kilka scen miało związek z wątkiem głównym, pozostałe sceny były po prostu jakimś przekrojem życia dwóch bohaterek. Trochę zabrakło mi w tym filmie zbiegania wątków dwóch bohaterek. Nawet jak się przyjrzymy ich życiom oddzielnie to brak jakiegoś celu, jakiegoś kierunku, jedynie swobodny egzystencjalizm. Myślę ze aby docenić ten film trzeba się wykazać znaczną wrażliwością i raczej nie należy się skupiać, a jedynie cieszyć oko tym co na bieżąco serwuje reżyser. Nie próbować składać wszystkiego w spójną całość, a jedynie przyswajać poszczególne sceny spotkań, rozmowy, sytuacje.
Krokodyl Dundee przynajmniej zarobił pieniądze dzięki , którym może wytwórnia kręcić takie gnioty. Gdyby nie nazwisko reżysera, to pies z kulawą nogą by na to do kina nie poszedł.
Jeżeli twój poziom rozumienia kinematografii jest na poziomie składni to współczuje, filmy nie są po to ażeby zarabiać pieniądze . Poza tym film dostał 3 palmy w Cannes , nagrodę Amerykańskie Stowarzyszenie Krytyków Filmowych oraz Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy , Konkurs Międzynarodowy więc pisząc swoje bzdety tylko się ośmieszasz i pokazujesz wysoki niedobór intelektu
A ja myślę ,że film jak najbardziej ma sens , punetę i wątki się ze sobą łączą. Weronika stawia na karierę, nie zaznaje romantycznej miłości bo ma inne rzeczy na głowie. Nie leczy się, chociaż jest chora. Wszystko przesłania jej sukces , który ma niebawem nadejść. W jej życiu czegoś brakuje. Umiera nie zaznając ani smaku wielkiej miłości ani sukcesu .Veroniqe po śmierci swojej drugiej połowy doznaje uczucia ,że musi zmienić swoje życie. Nawiązanie do romantyzmu. Magia, łączność duchowa. Wie , że rozstaje się z potencjalną karierą dla czegoś wyższego. Veroniqe wreszcie znajduje miłość. Mężczyznę romantycznego, potrafiącego ją zaintrygować. To ona znajduje szczęście. Dba o swoje serce, zdaje sobie sprawę , że jest chora. Dzięki nie lekceważeniu choroby może żyć.
Film warto obejrzeć dla samych zdjęć. PIękne ujęcia. Bohaterka odbijająca się w różnych lustrzanych powierzchniach jest nawiązaniem do swojej drugiej połowy. Scena znów nawiązująca swoją malarskością do romantyzmu gdy Weronika zzrzuca liście z balustrad ,siada na ławce i wtem powrót do brutalnej rzeczywistości jaka nas otacza. Piękny obraz psuje nam exhibicjonista. Podniosły charakter utworu "Les Marionettes" Prisnera pobrzmiewający bardzo często w filmie. Wreszcie cudowna scena przedstawienia lalkarza . Świetnie oddaje klimat romantyzmu. Bardzo mi się kojarzy z obrazem Repina pt. Sadko. Zachęcam do spojrzenia na ten film jako misternie utkanej koronki a nie jak na współczesny film, który może bogaty będzie w akcje ale nie w przenośnie i nawiązania do wielkich epok.
no niestety, pomysł na film świetny, ale niestety przemielony na ledwie strawialną nudną papkę.. szkoda, nastawiałam się na coś więcej.
Przy takim rozumieniu filmu, wychodzi na to, że dzięki śmierci polskiej Weroniki, francuska lepiej sobie życie ułożyła. Co to za przesłanie? I dlaczego kariera to coś złego? Może wybrała pasję? Nasuwa się też interpretacja, że Wero żyła po to, żeby jej dublerka mogła się czegoś nauczyć. W ogóle nie rozumiem idei takiego połączenia sobowtórów - dla mnie to dobre na film fantasy, a jeśli dramat, to może o rozdzielonych bliźniętach. Wtedy to miałoby jakąś logikę chociaż.
Sorki - to nie jest atak ;) Ja na prawdę nie kumam tego filmu. Wkurzył mnie, bo go nie rozumiem i nijak uchwycić nie mogę. Chciałabym rozumieć interpretacje innych, choćby po to, by móc podyskutować. Moje rozumienie wizji Kieślowskiego stoi w sprzeczności z moim widzeniem świata i nie mogę się na nie zgodzić. Chyba bym się z nim pokłóciła gdyby żył ;)))
Ty hjota to kompletnie beznadziejna jesteś... Najpierw ci się Wstyd nie podobał a teraz przeczytałem, że Podwójnego życia Weroniki też nie lubisz - powodzenia w życiu i obyś kiedyś wyjęła ten kij od szczotki z czeluści między twoim gluteus maximus! Pruderyjne to nie do filmów!
W sumie... to mamy 2012, więc chyba tak ;) Ale gratuluję podejścia, nie piszesz jakichś bluzgów, więc pewnie jesteś wyluzowaną osobą - Respect!
nudny to jest "czas apokalipsy" ale nie "podwoje zycie weroniki"...
http://srecenzje.blox.pl/2012/03/Podwojne-zycie-Weroniki-ale-o-co-chodzi.html
Warto pooglądać Kieślowskiego, żeby wiedzieć, o co chodzi w jego filmach ("Przypadek", "Czerwony"). Jest takie słowo.....zdaje się GŁĘBOKI. Niewiele jest filmów, które można tak określić. Ten z pewnością można.