Film dokładnie w stylu tego wielkiego Reżysera - stuprocentowo metafizyczny i bardzo sugestywny. Nawet ta scena, w której stojąca obok Weroniki śpiewaczka tak jakoś dziwnie się do niej uśmiecha - za każdym razem mam ciarki ;)
i ja mam ciary... kurcze. obejrzałąm ten film dokładnie rok temu, od tamtej pory widziałam go już dwa razy i zastanawiam się, czy kiedykolwiek zobaczę lepszy film niż ten... Kieślowski był magikiem, on potrafił z niczego zrobić coś, działał mi na nerwy i emocje. czy ktoś wie, jaki film jest lepszy niż Weroniki? ten klimat zajął moje serce
nie będę polemizować, bo niebieski ma coś w sobie, tylko bardzo mnie przygnębił... może dlatego tak lubię podwójne życie Weroniki, że kreacja głównej bohaterki ma w sobie jakiś pierwiastek który mnie z nią łączy... pozdrawiam